sobota, 22 marca 2008

Co w trawie piszczy

Niestety bloga tego spotkał trudny los i został zarzucony. Czasem postaram się napisać małe co nieco, ale na pewno w najbliższym czasie nie odzyskam dynamiki, która i tak nigdy nie była zatrważająca. Prowadzenie bloga jest czasochłonne, nawet jeśli pisze się o pierdołach. Trochę będzie to nieciekawe, ale chcę napisać odrobinę o ostatnich tygodniach.

W pracy zadomowiłem się już na dobre. Brak jeszcze dziedziny, w której miałbym ostatecznie się specjalizować, ale na wszystko przyjdzie pora. Podstawy ekonomii, które poznałem na uczelni od czasu do czasu się przydają. Teraz poznaję prowadzenie dość dużej już firmy od środka, co stanowi naprawdę cenne doświadczenie. W tym tygodniu przenieśliśmy główną placówkę z ul. Miechowskiej do nowego lokalu na ul. Głowackiego. Komfort pracy podniósł się znacznie, choć wciąż panuje bałagan. Wkrótce jednak na pewno się zadomowimy i firma będzie rozrastać się i działać jak dobrze naoliwiona maszyna.

Praca to nie jedyna zmiana jaka ostatnio zaszła. Dwa tygodnie temu wprowadziliśmy się do nowego mieszkania przy ul. Studenckiej. Mieszkanie jest duże, wygodne, ale doskwiera nam sąsiedztwo. Ściany są wyjątkowo cienkie, zwłaszcza jak na kamienicę i od samego początku musimy prowadzić lżejsze lub sroższe potyczki spowodowane hałasem. Choć mieszkanie pod imprezę nadaje się świetnie, to nie ma szans na zorganizowanie czegokolwiek. Zaraz pod drzwiami będzie stać policja. Swoją drogą, intensywnie myślę nad wyciszeniem naszego lokum, abyśmy mogli pozwalać sobie na więcej.

Na ten moment tyle. Nie będzie żadnych ambitnych wynurzeń, czy filmowych recenzji. Za mało mam na to czasu.