wtorek, 29 czerwca 2010

O Mundialu

Mistrzostwa już za połówką, a ja dopiero pierwszy raz piszę na ich temat. Cóż, gorączka trwa, niemal wszystko jest skomentowane, zanim zdążę się zastanowić. Ale trochę się już nazbierało.

Aby zachować chronologię, zacznę od pierwszej kolejki mistrzostw. Powszechny zawód. Ciężko teraz stwierdzić, czy była to kwestia piłki, czy innych czynników, ale faktem jest, że wiało śmiertelną nudą. Nawet Brazylia nie potrafiła obić Korei Północnej, monotonna gra Hiszpanii okazała się niewystarczająca na Szwajcarów. Później zrobiło się trochę lepiej, ale średnia liczba goli na mecz wyniosła 2,1, przy 2,33 w Niemczech i aż 2,71 w Korei i Japonii. Najmniej goli padło w grupach „hiszpańskiej” – 8 i „angielskiej” – 9. Większość mediów najbardziej ekscytowała się odpadnięciem Włoch i Francji.

Rozstrzygnięcia 1/8 finału są dla mnie bardzo satysfakcjonujące z punktu widzenia sympatii piłkarskich, ale najwięcej emocji i tak wzbudzili sędziowie. Feralnej niedzieli nie uznali prawidłowej bramki dla Anglii, a uznali bramkę z ewidentnego spalonego strzeloną przez Teveza. Dzień wcześniej nie zagwizdano co najmniej dwóch oczywistych karnych w meczu Korea Płd. – Urugwaj, po jednym dla każdej z drużyn. Sytuacje te ściągnęły oczywiście kolejną falę krytyki na międzynarodowe władze piłkarskie, w szczególności Międzynarodową Radę Piłkarską (IFAB), która w marcu zablokowała wszelkie możliwości wprowadzenia nowoczesnej technologii na Mistrzostwa. Oczywiście znów nie obyło się bez komentarzy na temat składu Rady, w której zasiadają przedstawiciele federacji: angielskiej, szkockiej, walijskiej i północnoirlandzkiej oraz czterech przedstawicieli FIFA, ze Szwajcarem na czele. Za dopuszczeniem zmian byli, co nie dziwi, Anglik i Szkot, reszta się im sprzeciwiła.

Wracając do aspektu piłkarskiego 1/8 finału, było już znacznie lepiej. W meczach padało przeciętnie 2,75 gola, niestety znów zawiodła Hiszpania. Po przeciętnej grze w grupie, zawodnicy postanowili wspiąć się na wyżyny nudy i grać a'la Barcelona, której styl chyba niedługo wyjdzie wszystkim bokiem. Kibice zorientują się, że wymiana podań w obronie, to nie to, co chcą oglądać. Co więcej? Niemcy, choć po wspomnianych kontrowersjach, zasłużenie wygrali z Anglią, Argentyna podobnie rozprawiła się z Meksykiem, któremu należą się brawa za przepiękną bramkę. Brazylia z łatwością rozprawiła się z Chile, Paragwaj zanudzał z Japonią i awansował po pierwszych karnych w tym turnieju. Zawodzi niestety Holandia — chociaż wyniki mają zadowalające, w każdym meczu strasznie się męczą i nie daję im zbyt dużych szans z Brazylią.

Jakie przewidywania na przyszłość? Stawiam na Urugwaj, Brazylię, Niemcy (obym się pomylił) i Hiszpanię. Finał? Czyżby znowu Brazylia - Niemcy? W dalszej perspektywie pojawia się szansa na złagodzenie stanowiska „leśnych dziadków” z IFAB. Korzystania przez sędziów z powtórek raczej się nie spodziewam, ale może pojawi się przynajmniej technologia namierzania piłki, aby nie było wątpliwości kiedy przekracza linię.

Na koniec ciekawostka. Co się stanie, jeśli bramkarz strzeli sobie bramkę "z piątki"?

Brak komentarzy: