poniedziałek, 14 maja 2007

Wyrok łże-TK

Kiedy brać studencka bawiła się na licznych imprezach, w Trybunale Konstytucyjnym prowadzono batalię o ustawę lustracyjną. Osobiście oczekiwałem uznania całej ustawy na zniezgodną z konstutucją, Trybunał uznał za takie tylko liczne jej artykuły, w moim odczuciu stawiając na całkiem rozsądny kompromis. Nie obalił całej idei lustracji, ale poważnie ograniczył zakusy rządzących, którzy chcieli lustrować wszystkich i wszystko. TK wskazał grupy osób, które nie mogą podlegać lustracji, wśród nich dziennikarzy. Ponadto, co ważne z moralnego punktu widzenia, zaznaczył, że lustracja nie może być narzędziem zemsty czy karania, a właśnie taką formę wprowadzała zaskarżona ustawa.

Decyzja Trybunału to jednak tylko jeden wymiar całego wydarzenia. Po drugiej stronie pojawiają się manipulacje materiałami IPN celem wyeliminowania niektórych sędziów z rozstrzygania w tej sprawie i przez to sparaliżowanie prac nad oceną zgodności ustawy lustracyjnej z konstytucją. Poseł Mularczyk, który w procesie reprezentował Sejm, z wprawą szermował teczkami, błyskawicznie dostarczanymi przez prokuratorów IPN. Nie uznał przy tym za stosowne wyjawić całej prawdy dotyczącej sędziów, którzy rzekomo współpracowali z komunistycznymi organami bezpieczeństwa. Przy okazji władza pokazała nam swój stosunek do niezawisłego sądownictwa, które to ma czelność wydawać werdykty nie po jej myśli. Zaczynając od premiera, który ma zamiar ociągać się z publikacją orzeczenia w Dzienniku Ustaw i który stwierdził, że należy uchwalić ustawę tak, aby wyłączyć TK z orzekania o niej. Zaproponował ustawę o randze konstytucyjnej, zapominając, że od 1997r., kiedy to otrzymaliśmy nową ustawę zasadniczą, nie jest to możliwe. Pokazuje to po raz kolejny mentalność obozu rządzącego w stylu "jeśli fakty są przeciw nam, tym gorzej dla faktów". Ponadto wyraźnie sugerował stronniczość sędziów. Podobnym głosem przemówił minister obrony Mariusz Szczyło, niedawny szef kancelarii premiera.

Co ciekawe, w składzie Trybunału nie było jednomyślności. Votum separatum zgłosiło aż dziewięcioro sędziów, lekko różnicując swoją opinię od kolegialnego wyroku.

Dziś pojawiło się też twierdzenie premiera, związane z opóźnieniami w publikacji orzeczenia, że oświadczenia nadal obowiązują i należy złożyć je do 15 maja. Zastanawiam się tu nad możliwymi konsekwencjami niepodporządkowania się tej ustawie. Mimo, że jest ona wciąż obowiązująca, to przecież konsekwencje wyciągnięte wobec kogokolwiek na jej podstawie, są bardzo łatwo podważalne w sądzie, skoro wiemy już, że nie są zgodne z konstytucją. Dlatego nie wiem też, co premier chciałby przez nie uzyskać. W dodatku wszystkie oświadczenia, z racji niezgodności z konstytucją samego formularza, będą musiały być zwrócone ich autorom.

Podsumowując, sytuacja, jaka zapanowała w polskiej polityce od piątkowego wieczoru doskonale pokazuje stostunek konkretnych osób do prawa, konstytucji i określonego w niej ustroju, a także obnaża niskie kompetencje osób, zajmujących się legislacją.

Brak komentarzy: