niedziela, 3 czerwca 2007

Kolejny rok

Dziś stuknął mi kolejny rok życia. To już 22. Z tej okazji wczoraj, jak co roku, zorganizowałem imprezę. Mimo, że goście byli zadowoleni i może ja też powinienem, to mijający czas, wraz z listą osób, które się pojawiły, wprawiły mnie w dziwaczny nastrój i nie jest on spowodowany poimprezowym zmęczeniem.

Jak to bywa przy okazji urodzin zacząłem zastanawiać się nad swoim życiem. Nad tym czemu się poświęcam, co mnie czeka i chyba przede wszystkim nad swoimi relacjami z innymi.

Ostatnio, w obliczu skomplikowanej i nieprzyjemnej sytuacji w jakiej się znalazłem, zastanawiam się co jest czynnikiem przyciągającym ludzi do mnie. Czemu się ze mną kolegują, czy przyjaźnią? Czy jest to kwestia charakteru, osobowości, czy ledwie skutek zwykłego rachunku zysków i strat? Moją wadą, z egoistycznego punktu widzenia, jest zbytnia szczodrość, chęć pomagania i właśnie to może przyciągać do mnie ludzi. A niestety relacje budowane na korzyści są słabe, zafałszowane, bo kiedy znika korzyść, znika też znajomość. Z trudem potrafię wymienić kilka osób, co do których mam pewność, że ich to nie dotyczy. Co do całej reszty miewam wątpliwości. W każdej chwili może odezwać się „ciemna strona” i mogę przekonać się, kto jest „friend indeed”.

We znaki daje mi się też brak bliskiej osoby. Mało wolnego czasu, w połączeniu z niewielkim przypływem nowych znajomości, owocuje marnymi perspektywami na znalezienie kogoś odpowiedniego. Jedyna relacja, na której aktualnie mi zależy, nijak nie chce się rozwinąć, a nawet nabieram przeświadczenia, że nie ma na to szans. Pewne szczegóły dają mi solidne podstawy sądzić, że po raz kolejny sprawdza się powiedzenie „z tym największy jest ambaras…”.

Cóż, w tej chwili nie ma nad czym rozpaczać, czy zbytnio się przejmować. Trzeba robić swoje, licząc, że prędzej czy później zaprowadzi mnie to tam, gdzie jest mi przeznaczone. Teraz czas zacząć myśleć o wyjeździe do Danii, a przedtem zaliczyć wszystkie egzaminy. Szara codzienność.

Brak komentarzy: