środa, 7 listopada 2007

Duńska chandra

Wraz z załamaniem pogody w Esbjergu, razem z ciemnymi chmurami i przenikliwym wiatrem, do mej głowy przyszły nieco smutne, sentymentalne myśli.

Choć nigdy nie miałem problemów w kontaktach z innymi ludźmi, po raz kolejny dotarła do mnie zdecydowana różnica między znajomymi, czy kolegami, a prawdziwymi przyjaciółmi. Znajomych jest na pęczki, ale osób, które gotowe są coś dla nas zrobić jest bardzo niewiele. W dzisiejszym świecie, obok naiwnych wierzeń, postawy buduje najzwyklejszy egoizm, skądinąd będący w sprzeczności z tymi pierwszymi. Może nie warto się na to oburzać, w końcu to naturalny porządek rzeczy, a przez całe swoje życie dbamy o własne szczęście i przekazanie swoich genów. Być może winna jest tu subiektywna ocena, gdyż człowiek obiektywny nie jest nigdy, ale odnoszę wrażenie, że większość ludzi za miłą, uśmiechniętą fasadą, ma zdecydowaną większość otoczenia w najgłębszym poważaniu. Dowodem na to może być choćby łatwość, z jaką urywają się kontakty z osobami, które wydawały się przyjaciółmi. Co gorsza, ci sami "przyjaciele" potrafią knuć za naszymi plecami.

Ludzi dzielą ogromne dystanse. Nawet znajomości, które wydawałyby się bliskie, okazują się bardzo nietrwałe. Może jest to spowodowane konsumpcyjnym podejściem do życia. W danej chwili zadajemy się z tymi, z którymi jest wygodniej. Jak się znudzi, znajomość można najzwyczajniej wyrzucić do kosza. Będąc tu, w Esbjergu widzę, że relacje, które w tym momencie można by uznać za zażyłe, urwą się natychmiast po powrocie do domu. Jeżeli 10% z nich przetrwa próbę czasu, będzie to zdecydowany sukces.

Na koniec stwierdzenie może patetyczne, ale bardzo dobrze wyrażające moje przemyślenia. Osoby, na których nam zależy są warte dużo, ale ci, którym zależy na nas, warci są wielokroć więcej. Chyba czasem warto obejrzeć się za siebie i sprawdzić, czy ktoś nie podąża za nami, patrząc smutnym, stęsknionym wzrokiem.

P.S. Zapomniałem napisać, że chyba podświadomie staję się emo. Pociąłem sobie rękę.

1 komentarz:

okrutny.krisek pisze...

sęk w tym żeby rozpoznać prawdziwe intencje i zidentyfikować potencjalnych przyjaciół. To wymaga wysiłku obu stron i czasami spojrzenia na sytuacje nie tylko przez pryzmat swojego ego. (prawdziwi przyjaciele to jest jakas asymptota, do ktorej jednak dazymy)