czwartek, 6 września 2007

Kryzys w towarzystwie

Po pierwszych kilku dniach hurra-optymizmu, w akademikowe towarzystwo wkradły się akcenty mniej pozytywne. Wraz z nastaniem normalnych zajęć na uczelniach mniej intensywne stały się też kontakty. Z jednej strony nie ma się co dziwić, w końcu wreszcie niektórzy muszą choć trochę zabrać się do roboty, z drugiej jednak widać, że powstają napięcia, ludzie nie są tak kontaktowi, jak wydawało się to na początku. Jest kilka osób, które nadal chętnie utrzymują kontakty ze wszystkimi, jednak z lekka zaczyna być widoczny brak przyjaźni. Wszyscy jesteśmy po prostu znajomymi, co znacznie bardziej odpowiada sytuacji faktycznej. Coraz częściej wygrywają ciągoty narodowościowe: Turcy trzymają się w swojej grupie, Portugalki zadają się przede wszystkim ze sobą, do tego zdają się nie lubić nikogo innego, Francuzi, z wyjątkiem jednego, nie byli zbyt kontaktowi od samego początku, Hiszpanie trzymają się raczej akademikowego parteru, Angielka chowa się i narzeka, a i Polacy trzymają się głównie razem. Coraz mniej jest osób, z którymi da się i warto utrzymywać kontakt. Wśród nich Holender Lucas, Portugalczyk Bruno, Francuz Mathieu i od biedy Słowaczka Iveta, choć i ta zaczęła się lekko izolować. Wśród pozostałych ludzi trudno znaleźć osobę, która ma coś ciekawego do powiedzenia. Wciąż dużą barierę dla dużej liczby osób stanowi angielski. Turcy szybko się przez to zniechęcili do kontaktów z innymi narodowościami, co na pewno im nie pomoże. Z chińczykami trudno się dogadać z racji ich strasznej wymowy, a i często nie mogą zrozumieć co się do nich mówi. Czas szukać okazji do lepszej integracji.

Brak komentarzy: