niedziela, 2 września 2007

Państwo prawa

Miał być wpis duński, ale będzie krótki polityczny. Kiedy czytam aktualne wiadomości włos jeży mi się na głowie. Nie mogę pojąć jak główne postaci w rządzie, bądź co bądź prawnicy z wykształcenia mogą tak podchodzić do kwestii winy. Powinni być na tym punkcie szczególnie wrażliwi, a tymczasem ciągle słyszymy z ust czy to ministra Ziobry czy premiera, że ktoś jest winny tego czy innego czynu, podczas gdy nawet nie rozpoczął się proces sądowy, nie postawiono żadnych zarzutów. Za nic mają zasadę domniemania niewinności, a odmowę składania zeznań traktują jako dowód winy. Zwykli ludzie mogą to tak traktować, ale prawnik mówiący w ten sposób, łamie podstawowe zasady uczciwości, rzetelności czy etyki zawodowej. Ziobro posuwa się dalej. Nie jest to pierwszy raz, kiedy minister sprawiedliwości za nic ma ustalanie prawdy drogą sądową. Wystarczy wspomnieć słynną niszczarkę do papieru, czy doktora Garlickiego alias Mengele (choć to akurat nie wymysł ministra), który „nigdy już nikogo nie zabije”. Przypomina mi się świetny tekst Jerzego Urbana, który doskonale naśladuje tę retorykę. Po prostu nóż się w kieszeni otwiera.

Na koniec jeszcze tekst z basha, który mnie bardzo rozbawił. Nowy alkohol, Ziobrówka - słaby adwokat na kaczych jajach.

Brak komentarzy: